Koncern Landwind kończy przygotowania do inwestycji - twierdzi "Rzeczpospolita". Według wicepremiera Waldemara Pawlaka fabryka ma powstać na Opolszczyźnie.
Podczas ostatniej wizyty w Chinach wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak spotkał się m.in. z przedstawicielami chińskiego producenta samochodów Jiangling Motors Group Company (JMC). Poza Chinami firma działa jako Landwind Motor Corporation.
Szefowie koncernu potwierdzili plany inwestycji w Polsce. Jak powiedział „Rz” premier Pawlak, Chińczykom zostanie zaoferowany teren o pow. ok. 300 ha pod Opolem. Ma tam stanąć zakład, w którym będzie początkowo składane, a potem produkowane 400 tys. aut. Wartość takiej inwestycji eksperci oceniają na 1,2 - 1,5 mld dol. Będzie to pierwsza chińska fabryka aut w Europie.
Nie wiadomo jeszcze, jakie auto miałoby być produkowane w Polsce. Jeśli będą to pojazdy z napędem na cztery koła, w których dotychczas mocny był Landwind, i które ponownie - tym razem pozytywnie - przeszły testy zderzeniowe, będą wymagały mocnej promocji. - Nie jest to dziś szczególnie atrakcyjny segment - ocenia Wojciech Drzewiecki, prezes instytutu Samar. - Na dodatek Europa nie jest szczególnie przyjaźnie nastawiona do produktów chińskich - dodaje.
Jego zdaniem jednak polskie władze mają do Chin pozytywny stosunek, stąd zapewne i decyzja Landwinda, by do Europy wejść polskimi drzwiami. Według szefa Samaru największym problemem będzie jakość aut i koszty ich utrzymania.
Podczas ostatniej wizyty w Chinach wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak spotkał się m.in. z przedstawicielami chińskiego producenta samochodów Jiangling Motors Group Company (JMC). Poza Chinami firma działa jako Landwind Motor Corporation.
Szefowie koncernu potwierdzili plany inwestycji w Polsce. Jak powiedział „Rz” premier Pawlak, Chińczykom zostanie zaoferowany teren o pow. ok. 300 ha pod Opolem. Ma tam stanąć zakład, w którym będzie początkowo składane, a potem produkowane 400 tys. aut. Wartość takiej inwestycji eksperci oceniają na 1,2 - 1,5 mld dol. Będzie to pierwsza chińska fabryka aut w Europie.
Nie wiadomo jeszcze, jakie auto miałoby być produkowane w Polsce. Jeśli będą to pojazdy z napędem na cztery koła, w których dotychczas mocny był Landwind, i które ponownie - tym razem pozytywnie - przeszły testy zderzeniowe, będą wymagały mocnej promocji. - Nie jest to dziś szczególnie atrakcyjny segment - ocenia Wojciech Drzewiecki, prezes instytutu Samar. - Na dodatek Europa nie jest szczególnie przyjaźnie nastawiona do produktów chińskich - dodaje.
Jego zdaniem jednak polskie władze mają do Chin pozytywny stosunek, stąd zapewne i decyzja Landwinda, by do Europy wejść polskimi drzwiami. Według szefa Samaru największym problemem będzie jakość aut i koszty ich utrzymania.
Więcej w "Rzeczpospolitej".