Brak optymizmu to pochodna wielu wyzwań, z jakimi wiąże się wdrożenie rządowego projektu. Najważniejsze to brak odpowiedniej infrastruktury, w tym sieci doładowywania pojazdów, (32%) oraz niska „elektroświadomość” Polaków (27%).
- Pojazdy elektryczne z pewnością na stałe wpiszą się w przyszły obraz motoryzacyjny Polski, ale nie stanie to się w ciągu najbliższych kilku lat. To będzie raczej zmiana ewolucyjna, a nie rewolucja. Jej wprowadzenie wiąże się z ogromną pracą w wielu obszarach, które z jednej strony wpłyną na rozwój przemysłu elektromobilności w Polsce, z drugiej zaś wykreują popyt na auta elektryczne. Jednak chciałbym podkreślić, że elektrokierunek, w którym zmierza polski rząd, jest dobry i wpisuje się w europejską politykę elektromobilności. Wszystkie najważniejsze kraje naszego kontynentu również wyszły ze swoimi propozycjami, których celem jest przesiadka kierowców z pojazdów spalinowych do elektrycznych. Najszybciej, bo już od 2025 roku, wprowadzenie zakazu sprzedaży aut z silnikami benzynowymi i diesla planują rządy Norwegii i Holandii, Niemcy mówią o roku 2030, a Francja i Wielka Brytania chcą, by ostatnim rokiem, kiedy w ich kraju będą oferowane samochody z silnikami spalinowymi, był 2040. O ile jednak w tych państwach elektromobilna rewolucja jest realna - rocznie sprzedaje się tam kilkadziesiąt tysięcy samochodów elektrycznych, o tyle w Polsce z roczną sprzedażą na poziomie kilkuset e-aut, założony cel sprzedaży 1 mln pojazdów z elektrycznym napędem do końca 2025 roku będzie znacznie trudniejszy do osiągnięcia. Jeśli elektromobilność ma być masowa, samochody elektryczne muszą być tańsze lub korzyści wynikające z ich użytkowania, jak i zasięg większe, a infrastruktura do tankowania dostępniejsza - twierdzi Paweł Gos, prezes zarządu Exact Systems S.A.
Bez infrastruktury elektroniczne auto daleko nie pojedzie
Wśród przedstawicieli branży motoryzacyjnej w Polsce nie widać optymizmu w kwestii realizacji Planu Rozwoju Elektromobilności. Aż dwie trzecie zapytanych uważa, że rządowy Plan w przedstawionym kształcie nie ma szansy na realizację.
Plan Rozwoju Elektromobilności przybliży nas do globalnych trendów
- Z Planem Rozwoju Elektromobilności wiąże się nie tylko wiele obaw, ale również korzyści dla rozwoju automotive w Polsce. Dwie najważniejsze, na jakie wskazali przedstawiciele branży motoryzacyjnej, dotyczą obszaru podażowego Planu (podaż rozumiana jako rozwój przemysłu elektromobilności w Polsce, który ma zaopatrywać Polaków w pojazdy elektryczne). 36% ankietowanych uważa, że na potrzeby realizacji Planu powstaną nowe zakłady produkcyjne, a 32%, że wzrosną zamówienia na części i akcesoria do pojazdów elektrycznych w istniejących już zakładach. Co czwarty przedstawiciel zakładów motoryzacyjnych w Polsce ma natomiast nadzieję, że dzięki pracom nad obszarem elektromobilności, nasze automotive będzie podążać za globalnymi trendami motoryzacyjnymi (24% wskazań). Co ciekawe, tylko 15% zapytanych jest zdania, że realizacja Planu Rozwoju Elektromobilności jest w stanie wykreować wśród Polaków popyt na auta elektryczne. – Ten dosyć niski odsetek optymistów może dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że budowanie „elektroświadomości” jest jednym z filarów rządowego projektu - zwraca uwagę Paweł Gos z Exact Systems S.A.
e-Bus wyprzedzi e-Auto
Plan Rozwoju Elektromobilności opiera się na dwóch najważniejszych filarach – rozwoju samochodu elektrycznego oraz autobusu elektrycznego. Na pytanie, który segment ma większe szanse na sukces, blisko połowa przedstawicieli branży motoryzacyjnej wskazała na e-Busa. Co czwarty uważa, że to samochód elektryczny może mieć większe szanse na powodzenie.