W fabryce w ciągu 5 lat pracę ma znaleźć ponad 500 osób.
Otwarcie zakładu Henniges to znaczące wydarzenie dla borykającego się z wysokim bezrobociem Prudnika. Tempo inwestycji może budzić podziw. Negocjacje między inwestorem, a gminą trwały trzy miesiące. Następne trzy miesiące zajęło dostosowanie przez gminę hal po upadłym Frotexie do potrzeb Amerykanów.
- Mam nadzieję, że to będzie dla nas dobry początek przy pozyskiwaniu kolejnych inwestorów - mówił Franciszek Fejdych, burmistrz Prudnika. - Transformacja brutalnie obeszła się z Frotexem i pracującymi tutaj osobami - dodał.
Po upadku Frotexu w 2010 r. gmina kupiła hale produkcyjne. Teraz burmistrz ma nadzieję, że uda się przywrócić pierwotny charakter tego miejsca.
To 17-ty zakład firmy Henniges, a rozlokowane są one w siedmiu państwach na całym świecie. Koncern dynamicznie się rozwija. W minionym roku zanotował 10-proc. wzrost produkcji. Firma ma swoje fabryki nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale również w Chinach i Czechach. I ta ostatnia lokalizacja miała swoje znaczenie przy wyborze Prudnika.
- To duża radość i przyjemność brać udział w tej uroczystości. Ten dzień może być punktem zwrotnym w postrzeganiu Prudnika, przez sam fakt, że to co postrzegano jako trudność, stało się atutem miasta. Na decyzję o inwestycji wpłynęła bliskość granicy z Czechami i bliskość zakładu firmy w Czechach - mówił Szymon Ogłaza, członek zarządu województwa.
Będzie to pierwsza fabryka tej firmy w Polsce. Amerykańską firmę obsługiwało Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera (COIE) działające przy Opolskim Centrum Rozwoju Gospodarki (OCRG).