Trudniej będzie uciekać od płacenia składek emerytalnych. Na dniach rząd zajmie się oskładkowaniem zleceń od co najmniej równowartości pensji minimalnej. - Zaczynamy od oskładkowania zbiegów umów-zleceń - powiedział "Wyborczej" minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Chodzi o to, że teraz pracownik płaci składki jedynie od pierwszej umowy-zlecenia. Reszta jest nieoskładkowana. Po zmianach będzie płacił od tylu umów, aż ich łączna kwota nie przekroczy płacy minimalnej (obecnie 1680 zł). Czyli jeśli pracuje na pięciu umowach po 500 zł, to składki zapłaci od czterech, bo dopiero 2 tys. zł przekroczy 1680 zł. Zmiany przewidują bowiem, że składki nie mogą być pobierane tylko od części kwoty na umowie. W przypadku umowy-zlecenia na 1680 zł brutto pracownik odda 320 zł na składkę emerytalną, zdrowotną i rentową.
Projekt jest gotowy. Na najbliższych posiedzeniach zajmie się nim rząd.
Więcej w serwisie "Gazety Wyborczej".
