Najmniej na podwyżki liczy kadra menedżerska, za to spodziewają się ich przede wszystkim urzędnicy, pracownicy umysłowi. Na podwyżki liczą również robotnicy niewykwalifikowani, którzy przyzwyczaili się do podwyżek w dwóch ostatnich latach.
Większość z pytanych, którzy spodziewają się w tym roku podniesienia zarobków, zdaje sobie sprawę, że będzie to wzrost minimalny, o poziom inflacji, tak by pensje nie straciły realnej wartości.
Wojciech Kuryłek, ekonomista z UW i szef TFI Amathus, uważa, że wyniki badania dotyczące zapowiedzi zwolnień są zbyt optymistyczne - bardziej przedstawiają to, co ludzie chcieliby usłyszeć, niż to, co usłyszą.
Ekonomiści szacują, że w tym roku pracę może stracić ponad 465 tys. osób. - Prognozy są coraz gorsze - przyznaje Maria Drozdowicz-Bieć z SGH.
Więcej w sobotnim wydaniu "Rzeczpospolitej".