![turkey](/images/stories/flags/germany_flag.jpg)
Wiceszef rady nadzorczej i przewodniczący rady pracowniczej Klaus Franz uważa, że dalszy związek kapitałowy z GM nie ma sensu. Między innymi dlatego, że Opel jako filia GM nie ma co liczyć na unijną pomoc i ma problemy z uzyskaniem pomocy publicznej. Niemieckie władze obawiają się, że pieniądze podatników znad Renu trafią do dziury bez dna w Detroit. - Rozstanie z GM to długa i wyboista droga, ale jedyna - uważa Franz.
GM chce zmniejszyć w Europie koszty działalności o 1,2 mld dolarów.
Załoga Opla jest oburzona. - Wykazujemy zyski, podobnie jak w 2008 r. Ludzie myślą, że skoro firma matka się rozpada, to Opel też, a to bzdura - złości się Francisco Jimenez, działacz IG Metall z Rüsselsheim.
Więcej w "Rzeczpospolita".