Prawdopodobnie ok. 160 osób z zakładu Lear w Mielcu będzie musiało szukać nowego miejsca pracy - informuje lokalny serwis korso.pl.- Poinformowaliśmy Powiatowy Urząd Pracy w Mielcu o planowanych zwolnieniach. Jednak nadal trwają rozmowy i nie jestem w stanie na dzień dzisiejszy powiedzieć, ilu dokładnie pracowników straci pracę - mówi Piotr Liguz, dyrektor oddziału Lear w Mielcu. Obecnie firma zatrudnia ok. 1100 pracowników. Jak nam powiedział dyrektor, kryzys odczuwalny jest od dłuższego czasu, a branża motoryzacyjna jest tą, której dosięgnął najmocniej. Jeśli pojawią się nowe kontrakty, wówczas firma ma możliwość zwiększenia produkcji.
- Niestety, na chwilę obecną nikt nie składa ofert, które byłyby wiążące i prowadzone są tylko rozmowy. Firmy z branży motoryzacyjnej ograniczają produkcję. Ostatnio zrobiła to toyota. Wiąże się to równolegle ze spadkiem zamówień u podwykonawców, jakim np. jest nasza firma - wyjaśnia Piotr Liguz.
W minionym roku Lear również zapowiedział zwolnienia. Od maja do lipca pracę miało stracić 254 pracowników. Później jednak przedłużono okres zwolnień do grudnia. Wówczas wśród wypowiedzi pracowników pojawiał się motyw przeniesienia części produkcji na Ukrainę, gdzie jej koszty są niższe.
