Po ośmiu miesiącach sięgał 9 proc. (to 8,5 tys. klientów), a po dziewięciu wynosi 7 - 8 proc. Najchętniej kupujemy fiata punto i skodę octavię.
Nie jest to jednak objaw poprawy kondycji finansowej naszych rodaków.
- Ruch w salonach podkręca obawa przed przyszłorocznym wzrostem cen - mówi Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.
Takie niebezpieczeństwo niosą ze sobą zapowiedziany przez rząd wzrost VAT do 23 proc. oraz surowsza norma czystości spalin Euro 5, którą nowe auta muszą spełniać od 2011 roku.
Więcej w "Rzeczpospolitej".